Pod względem reżyserskim na poziomie "The room", ale... nie mogłam przestać oglądać. Z dwóch powodów: antyfaszyzm i Banderas.
Poważny temat został przedstawiony na poziomie szkolnego teatru, co wygląda jak niezamierzona parodia :(
a najlepsze jest to, że w Chile nie było faszyzmu : )
Fakt, junta wojskowa to nie faszyzm, skrót myślowy, wiemy o co chodzi :)