Jakoś nie dziwi mnie ocena 5,5, bo wiem, że bardzo trudno zaakceptować wielu, że coś może być jednocześnie zabawne, mocne, wzruszające, absurdalne itd. Nakręcony - dość niewiernie, zresztą - według ichniego komiksu hiszpański "Anacleto" jest brawurowo poprowadzonym, pełnym smaczków dialogowych i sytuacyjnych filmem, który z jednej strony "pije" do Bonda", z drugiej - ciąży ku osiągnięciom Monthy Pythona. Nie wchodząc w szczegóły - Hiszpanie potrafią. Smaczkiem dodatkowym jest poprowadzenie relacji Katii i Adolfo, z której wykwita kwintesencja (a co? lubię takie sformułowanka!) postawy tzw. nowoczesnej kobiety.