Co prawda, nie jest to Andy, ale widać, że stara się jak może, by ludzie polubili go w roli Spartakusa. I wychodzi mu to moim zdaniem, z odcinka na odcinek coraz lepiej. Lubie go, oglądałem kilka wywiadów z nim i wydaje się bardzo sympatyczny. Zobaczymy, może w 3 sezonie będzie grał równie dobrze jak Andy...
Przyznam się, że po pierwszych trzech odcinkach z nim już się do niego przekonałem. Widać, że twórcy szukali osoby posturą i wyglądem najbardziej zbliżoną do Andy'ego.
Gość, który gra Olivera Queena w Arrow, myślę, że wypadłby dużo lepiej w roli Spartacusa. Jeśli twórcy szukali osoby posturą i wyglądem najbardziej zbliżonej do Andyego to tym bardziej powinien być to ten gość, a nie obecny Spartacus. Aktorsko na pewno lepszy, poza tym wzrost: Andy 180; Liam 188; Stephen Amell 185. Wybacz, ale nie zgadzam się z twoją opinią.
Ja po sześciu odcinkach, mam pewność że przestałem lubić postać Spartakusa właśnie przez jego wykonanie.
Ma słabszy warsztat nawet w poruwnaniu z aktorami grającymi 2-go planowe role, ale najsłabiej wypadają sceny walki w jego wykonaniu.
grzeszysz:P
mnie nie przekonał zupełnie... a te jego niby poważne wywody wypadały raczej komicznie (w jego wykonaniu po prostu, mam wrażenie że jego oczy się ciągle śmieją nawet gdy pojawiają się w nich łzy) :/
z każdym odcinkiem lubię go coraz bardziej, nie tylko jako Spartakusa, ale jako osobę
jak się ogląda z nim wywiady to widać, że to udany koleś, który grą w tym serialu jest chyba bardziej zajarany niż my oglądaniem :)
tylko zdjęcie mogliby zmienić, bo te jest okropne, teraz wygląda mu się dużo lepiej
dołączę się do grona tych, co to na początku mieli dość mieszane uczucia, a potem go polubili ^^ mam pytanie. czy ktoś coś słyszał o 3 sezonie? ; )
W ostatnim odcinku, zagrał moim zdaniem idealnie ( Andy by się nie powstydził ), a i wydaje się bardziej przypakowany niż na początku sezonu ( musiał ostro ładować na siłowni )... sceny walki też były na wysokim poziomie
moni757 twoja wypowiedź jest jedną z najlepszych jakie tu widzę ; ). A co do tematu cóż... Wiadomo tak ja Andy nie zagra nikt ale chciałbym zwrócić uwagę też na to że Andy grał Spartakusa od początku i wszyscy się do niego przyzwyczaili i to normalne że gdy główną rolę dostaje ktoś inny z wszelakich powodów ciężko jest nam się przyzwyczaić. Dla mnie nikt nie będzie lepszy od Andy' ego ale Liam stara się jak może i naprawdę bardzo dobrze mu to wychodzi. Jeśli ktoś z was ma inne zdanie trudno nikogo do niczego nie zmuszam ale, pamiętajcie nikt nigdy nie zagra ten roli lepiej niż Andy ;)
Usiłowałam się przekonać, ale nie daję rady.
Andy był niezwykle wiarygodny, Liam jest "jałowy", bez wyrazu, do tego stopnia, że zobojętnił mnie na losy Spartacusa.
Bardzo podoba mi się gra aktorska Petera Mensah i Manu Bennett'a ( i kilku innych), ale Liam jest dla mnie porażką.
Mam świadomość, że są osoby, które lubią przylizanych chłopców i grzecznych, młodo wyglądających mężczyzn. Spartakus, jakiego grał Andy Whitfield był zbuntowany, zadziorny, z ogromną krzepą, niezwykle męski (jeśli chodzi o sceny walki ... i nie tylko ;). Obaj przedstawiali niezwykłe męskie ciała, ale nie ma co się oszukiwać - Liam się do tej roli nie nadaje. Do ostatniego odcinka nie przekonałam się do jego roli. Jego chłopięcy wygląd nie pasuje do głównego bohatera filmu. Czasem zaciąga więc groteską, że takie małe chucherko, co prawda nieźle walczące, ma posłuch wśród naprawdę krzepko zbudowanych mężczyzn. Nie widać w nim siły i woli walki, jaką przedstawiał Andy i jaką charakteryzował się Spartakus. Czasem miałam wrażenie, że on sam (Liam) zaraz rzuci miecz i powie "chrzanić to, ja stąd spadam". Akurat w tym filmie wygląd odegrał dosyć dużą rolę i niestety wybór drugiego aktora na Spartakusa, to zupełna porażka tego serialu. Reżyser zwyczajnie nie podołał swojej roli (bo aktor i owszem - starał się jak mógł, ale twarzy niestety nie da się zmienić) - jest mnóstwo aktorów, którzy wyglądaliby o wiele lepiej grając Spartakusa.
Popieram w 100%. Jestem w połowie serialu i nie mogę go znieść. Ludzie za bardzo porównują ich wygląd i posturę. To w gruncie rzeczy nieistotne. Równie dobrze mógłby zagrać blondyn z długimi włosami. Chodzi o cechy przywódcze. Andy był liderem. Jak rozmawiał z Manu Bennettem to aż iskrzyło. Liam to chłopiec nie przywódca. Po prostu nie jest samcem alfa i nic tego nie zmieni. Na dodatek serwuje jakieś dziwne uśmieszki. Andy było poważny. Gra Liama przypomina mi Bona w wykonaniu Rogera Moora. Nie nie i jeszcze raz nie.