Mam wrażenie, że głównym zamysłem serialu jest stworzenie wrażenia, że najwięksi ludzie XX wieku mieli lewicowe poglądy. W pierwszym sezonie była postać Einsteina (geniusza bez dwóch zdań), który po dojściu Adolfa do władzy urzedowo przestał być uznawany za Niemca co uczyniło go globalista ;). Prywatnie raczej lekce sobie ważył normy etyczne, zgodnie z liberalną zasada samorealizacji jako życiowego priorytetu. W drugim sezonie mamy Picassa, którego sztuka niczym walec przejechała po klasycznym pięknie na rzecz czegoś co można uznać za piękne dopiero jak ktoś uznawany za autorytet ci to powie :) . Prywatnie nienawidził "faszysty" Franco, co mu nie przeszkadzało z ramienia partii komunistyczne na bliskie relacje ze stalinowcami. W 3 sezonie będziemy mieli protoplastke feministycznych ruchów Mary Shelley znana skądinąd ze stworzenia kultowej postaci Frankenstaina, ale czy to wystarczy by ją nazwać geniuszem? Moim zdaniem postacie do tego serialu wybierane są z klucza ideologicznego. Bardzo sie zdziwię jeśli kiedyś będzie przedstawiona postać np. Salvadora Dali (poglądy konsereatywno monarchistyczne) czy choćby naszego Henryka Sienkiewicza (poglądy narodowo katolickie). Czy innego konserwatywnego geniusza.